Przechadzka

Keira

Warczę na Achaję i odchodzę. Nie mam ochoty z nią dyskutować.

Achaja

Achaja nic nie usłyszała x3.

Cienisty Kieł

Widze z daleka Achaje...
-Słyszałem jak warczałaś... Co się stało...- liże ją pieszczotliwie w pyszczek i siadam obok niej Wink

Lucyfer

przychodze z uśmiechem - Siema wszystkim - i kłade się pod drzewem

Keira

(Lucyfer, jak to możliwe ze jestes w czterech miejscach naraz xD)

Postanaiwam położyc się gdzies w zaroślach i uciąć sobie krótka drzemkę.
-Cześc Lucyfer. Znowu się spotykamy Smile

Dobrze, ze niedźwiedź nic ci nie zrobił - mówie i układam się pod rozłożystym baobabem Smile

Lucyfer

hej -- odpowiedziałem i dalej leże pod drzewem

a jestem w 4 miejscach na raz bo ze mnie szybki lew a jak to robie? sam niewiem

Keira

Leżę pod drzewem i obserwuję polanę. Jest taki piekny dzień. Rozmarzam sie i ziewam. jestem strasznie senna. Zasypiam.

Lucyfer

Wstaje ziewam i wdrapuje się na drzewo. - i patrze na wszystko z góry.

Achaja

Liżę Cienistego Kła i mówię:
- [iu]Ach, to nic, Kiełku. Ale muszębiec![/i] - i odchodzę.

Cienisty Kieł

Patrze za odbiegającą Achają... Ona jest kochana...

Kinaya

przechodzę sobie spokojnie. Widzę białego lwa na drzewie - w jaki sposób on się tam dostał ? ale nie wnikam - pomyślałam po czym poszłam na polanę półksiężyca spać

Nala

Cześć jestem Nala - powiedziałam i usmiechnełam się.

Achaja

Achaja uśmiechnęła się:
- Nasze stada są przyjazne, Nalu! Z Błękitnego wzórza... to moi wrogowie... ale cześć... - mówię do Nali i patrzę kontem oka na lwicę Kinayę.

Kinaya

podchodzę od tyłu do achai ...
- chciałabym sprostować - mówię z zaskoczenia swoim naturalnym oziębłym tonem - przyjaciółmi twojego stada jest stado spod złotej skarpy, wrogami są z Białej doliny. Moje "stado" jest neutralne - po czym czekam na jej reakcje

Achaja

- Och, naturalnie się pomyliłam - mówię - Więc nie jesteśmy przyjaciółmi, tak? - warczę - Ani wrogami - przestaję warczeć i odwracam się w stronę Nali.